Miał być Dłużew — spacer po pałacowym parku i wędrówka po okolicznych łąkach i lasach, ale pogoda nie dopisała. Chmurzyło się, więc pojechaliśmy bliżej do Zalesia Górnego. Spacer po lesie bardzo spodobał się Bradenkowi. Lubi nowości, a tu jeszcze nie był. Szalał, robił kółka, biegał do przodu i z powrotem, tarzał się w trawie - zupełnie jak szczeniak. Pomimo mżawki wycieczka była udana, lecz krótka, bo rozpadało się na dobre.